Polecam

Październik - podsumowanie miesiąca i plany na listopad

Październik - podsumowanie miesiąca i plany na listopad




Październik minął mi niesłychanie szybko. Był to niezwykle intensywny miesiąc. Mogę śmiało powiedzieć, że hasłem przewodnim października z pewnością była u mnie "zmiana".


PLANY PAŹDZIERNIKOWE

Założenie firmy

Największe wyzwanie, jakie czekało mnie w tym roku. Jedna z ważniejszych decyzji w moim życiu. Jako osoba dość zachowawcza i zwykle nieskłonna do ryzyka, bardzo bałam się tego kroku. Nie byłam pewna, czy to aby dobry moment oraz czy jestem na to gotowa. W każdym razie sytuacja ukształtowała się w tamtym momencie w taki sposób, że któregoś dnia powiedziałam do siebie: "Asia, teraz albo nigdy". I tak oto parę dni później moje dane znalazły się w CEIDG ;)

Myśl o prowadzeniu własnej firmy towarzyszyła mi od dawna. Było to jednak myślenie w kategorii "kiedyś". W tym roku jednak wydarzyło się kilka istotnych rzeczy, które znacząco przyspieszyły moją decyzję w tym obszarze. Zrozumiałam też, że nigdy nie będzie idealnej okazji na podjęcie ryzyka prowadzenia własnego biznesu. Oczywiście bywają bardziej i mniej sprzyjające okoliczności na taki krok, jednak gdzieś tam w sercu czuję, że gdybym teraz zrezygnowała z tego pomysłu, pełna obaw mogłabym tak czekać z nim do śmierci. Ostatecznie przepchnęłam się łokciami przez strach i zaryzykowałam.

Więcej o mojej działalności i powodach założenia firmy dowiecie się z osobnego artykułu, który planuję stworzyć w niedługim czasie.

Zabieg

Od czerwca czekałam na planowany zbieg histeroskopii. Może teraz trochę zboczę z tematu planowania i realizacji celów, jednak czuję potrzebę poruszenia tu kwestii naszego zdrowia.

Coraz więcej kobiet ma problemy natury ginekologicznej. Bardzo mnie to martwi i jednocześnie jestem przerażona skalą tego zjawiska, które dotyka zarówno młode dziewczyny jak i dojrzałe kobiety. Zauważam to nie tylko wśród członków swojej rodziny czy bliskich znajomych, ale dowiaduję się co jakiś czas o takich problemach także od bardziej znanych dziewczyn, które prowadzą swoje kanały w social media i otwarcie o tym mówią. Co przykre, liczba pacjentek wciąż wzrasta, jednak liczba wolnych miejsc w szpitalach już nie. Stąd też terminy zabiegów są dość odległe.

Wracając do mojej wizyty w na bloku operacyjnym, zniosłam to dość dobrze. Nie było żadnych powikłań, szybko też doszłam do pełni sił. Obecnie czekam jeszcze na wyniki histopatologiczne (jakież mądre słowo ;)).

To, że aktualnie nie odczuwam żadnych dolegliwości, zawdzięczam oczywiście lekarzom, ale i sobie. Mogę sama sobie powiedzieć, że zrobiłam dobrą robotę. Dlaczego? A no dlatego, że badam się regularnie. Wszystko mam pod kontrolą, wszelkie nieprawidłowości od razu zostają wykryte. Dzięki temu można zareagować w porę, a ja śpię spokojniej (trochę nietrafnie dobrałam tu zwrot o śnie, ale o tym później ;)).

I tutaj mały apel do Was - kochane kobiety, kochani mężczyźni, badajcie się! Nie odkładajcie wizyty u lekarza w nieskończoność, a już na pewno nie bagatelizujcie niepokojących objawów.

Kurs samodzielnego tworzenia dokumentów aplikacyjnych

Latem narodził się pomysł stworzenia mailowego kursu na temat pisania CV. Pracę nad nim zaczęłyśmy z Kamilą w Treningu Kariery już w sierpniu. Premierę planowałyśmy na miesiąc później, jednak w trakcie prac nad poszczególnymi modułami, do głowy przychodziły nam kolejne pomysły co do zawartej tam treści. Tak oto z małego projektu zrobiło nam się prawdziwe kompendium wiedzy na temat pisania CV, listu motywacyjnego oraz przygotowania profilu na LinkedIn.

Cieszę się, że chociaż z małym poślizgiem, to kurs jest już dostępny :)

Nowa odsłona bloga

Tego punktu niestety nie udało mi się zrealizować. Pozostałe rzeczy tak mnie pochłonęły, że strona póki co musi poczekać. Chcę, aby Zmianosfera miała nowe logo, szablon i hosting. Chociaż chwilowo plany te zostały odłożone, mimo wszystko są na liście spraw priorytetowych.

Wstawanie o 6:00

Tutaj bywało różnie. Czasem wstawałam punktualnie (również w weekendy), niestety często wygrywało zmęczenie przez zbyt późne chodzenie spać. Widzę, że jak tylko nabieram regularności we wstawaniu o tej samej porze, to bywam też mniej zmęczona w ciągu dnia (mam mniejsze spadki energetyczne). Na pewno dalej chcę pracować nad wyrabianiem tego nawyku.

Aktywność fizyczna 3 razy w tygodniu

Kolejny niezrealizowany punkt miesiąca. Zakładałam, że 3 razy w tygodniu poćwiczę co najmniej przez 30 min, natomiast planu nie zrealizowałam. Oczywiście po części wpływ na to miał zabieg, jednak powinnam była skupić się na tym bardziej zanim szłam na operację w połowie miesiąca, a po nim dorzucić chociażby spacery. Ruch muszę wdrożyć, czy tego chcę czy nie, ponieważ bardzo odczuwam ból kręgosłupa (co jest spowodowane pracą siedzącą).


WNIOSKI

Pomimo ogromu spraw do załatwienia czuję, że nie wycisnęłam z października tyle, ile chciałam i ile mogłam. Za mało uwagi poświęciłam blogowi, szczególnie w obszarze nowych artykułów. Zbyt wiele wymówek miałam w temacie aktywności fizycznej. Cieszę się jednak z wkroczenia na nową drogę zawodową jako przedsiębiorca :) Mam nadzieję, że ta nowa rola zaowocuje wieloma wspaniałymi projektami, współpracami z niesamowitymi ludźmi oraz mnóstwem wartościowej wiedzy, którą mogę się z Wami dzielić.

Bardzo chcę zapewnić swojemu organizmowi odpowiednią ilość snu (7-8 godzin dziennie). Dzięki temu wczesne wstawanie stanie się o wiele łatwiejsze oraz przestanę tak ziewać w ciągu dnia ;) I może pandzie wory pod oczami też będą mniej widoczne ;)


PLANY NA LISTOPAD


PRACA

Notatki wizualne

Niezwykle podoba mi się idea sketchnotingu. Jest mi ona o tyle bliska, że uwielbiam wszelkie aktywności związane z rysowaniem i malowaniem. Chcę połączyć umiejętności plastyczne z przekazywaniem wartościowej wiedzy i przygotować dwie takie notatki wizualne.

Nagrania wideo

Spodobało mi się nagrywanie dla Was krótkich pogadanek wideo :) Wiem, że muszę zadbać o kwestie techniczne nagrań (przede wszystkim o dźwięk). Mikrofon już czeka, trzeba jeszcze dokupić jakąś przejściówkę, abym mogła go podłączyć. Jak tylko uda mi się dorwać te kable, to ruszam z nowymi filmami :) Planuję nagranie przynajmniej dwóch.

FB Live - Planowanie tygodnia

W ankiecie na Facebooku wyraźnie daliście mi znać, że idea wspólnego planowania zadań na nadchodzący tydzień Wam się podoba, stąd już pierwszy live za nami. W listopadzie również będę kontynuowała nasze niedzielne spotkania. Ze względu na zajęcia na uczelni do późna, nie zawsze będzie możliwe zrobienie transmisji punkt 20:00, jednak odpowiednio wcześniej będę Was informowała o wszelkich zmianach godzinowych.


RODZINA

Przygotować miłą niespodziankę z okazji urodzin mamy

Nic dodać, nic ująć :)

Weekend na zwolnienie tempa

Zazwyczaj w sobotę i niedzielę korzystam z wolnego (w te weekendy, gdy nie mam zjazdów na uczelni) i robię, jak by to ująć, same ambitne rzeczy. Ale wiecie, serio. Tu czegoś nie zrobiłam w tygodniu, to zrobię dziś. Tutaj mogę jeszcze X, Y, Z. I zapominam w tym wszystkim o odpoczynku. Nie takim na doskok, pół godziny przed snem. Tylko takim, gdy faktycznie mój organizm robi sobie reset po całym tygodniu. Dlatego właśnie mój cel to na chwilę zwolnić tempo i, co równie ważne, bardziej skupić się na bliskich, poświęcając im więcej czasu i uwagi.


JA

Odkładanie elektroniki co najmniej godzinę przed snem

Moim ogromnym problemem jest słabe wyciszenie organizmu przez snem. Szczególnie objawia się to natłokiem myśli, kiedy już leżę pod kołdrą. Utrudnia mi to zasypianie, a do tego śpię płytko i często budzę się w nocy.

Odstawienie komputera i smartfona na godzinę przed snem ma mi pomóc w ograniczeniu napływu nowych informacji, jakie dostarcza mi Internet. Chcę ten czas przeznaczyć na dłuższe czytanie książek i spokojne zakończenie dnia.

Aktywność fizyczna

Koniecznie - nawet nie tyle chcę, co po prostu muszę - wpisać ćwiczenia w kalendarz. Wybieram zasadę 3x30, czyli 30 minut ćwiczeń 3 razy w tygodniu. Zależy mi też, by przynajmniej dwa treningi przeznaczyć na nordic walking.

Ćwiczenie uważności

Rozbiegane myśli to od jakiegoś czasu moja specjalność. Myślę o jednym, robię drugie, a tu do głowy wpada coś jeszcze. Ćwiczenie bycia TU I TERAZ to mój priorytet na listopad.

Dzień spa

To taki mój babski kaprys ;) Planuję jeden wolny dzień poświęcić na babskie przyjemności - malowanie paznokci, nałożenie maseczki na twarz i takie tam :)

Rysowanie

Moje hobby, którego ogromnie mi brakuje. Kiedyś bardzo dużo rysowałam i - mówiąc wprost - byłam w tym dobra. Teraz bardzo zaniedbałam tę pasję, moje artystyczne uzdolnienia wymagają totalnego odświeżenia. Mój cel to stworzenie przynajmniej jednego nowego rysunku.

Czytanie książek

Na listopad wybieram publikacje wymagane przez moich wykładowców. Cel: przynajmniej 30 minut czytania każdego dnia.


ŻYCIE SPOŁECZNE

Grupy w mediach społecznościowych

Zdecydowanie zbyt mało udzielam się na grupach na Facebooku. Należę do kilku wspaniałych społeczności, jednak więcej zerkam przelotnie niż zabieram głos. W tym miesiącu mój dolny limit na aktywność to kwadrans 3 dni w tygodniu.

Przyjaciele i znajomi

Wiadomo, obowiązki, praca i tak dalej, czasu na spotkania bardzo mało. Kolejny priorytet na mojej liście.


I to tyle. Czas wdrażać listopadowe plany :) A jakie są Wasze cele na listopad?
Jak spełniać swoje marzenia? Cz. II

Jak spełniać swoje marzenia? Cz. II




Jeśli jesteście ciekawi, jak wykorzystać swoją listę marzeń i skutecznie spełniać je punkt po punkcie, obejrzyjcie najnowsze wideo :)



Poniżej znajdziesz również transkrypcję nagrania.
_____________________________________


Mam nadzieję, że widziałeś poprzednie (i moje pierwsze! :)) wideo na temat marzeń, które nagrałam ostatnio. Jeśli nie, to gorąco Cię do tego zachęcam, dlatego że powyższe nagranie jest jego kontynuacją. Jeżeli też wykonałeś omawiane tam ćwiczenie i masz już swoją listę 100 marzeń, sprawdź, co zrobić z nią dalej.

Przede wszystkim, kiedy zbierzesz wszystkie swoje marzenia, w trakcie ich realizacji możesz napotkać problem przejawiający się w szybkim poddawaniu się i odpuszczaniu, a także chaosie w głowie (przerażenie, ile tego jest oraz dylemat, za co zabrać się najpierw). Cóż, czasem nie tak łatwo jest nadać priorytety swoim celom. I ja to rozumiem. Dlatego zaraz zajmiemy się tym, jak temu zaradzić.

Szybko poddajemy się przede wszystkim dlatego, że nie widzimy efektów swoich działań od razu. Chcielibyśmy, kiedy mamy już zaplanowane jakieś wydarzenie/cel/marzenie, żeby spełniło się to już, teraz, zaraz. Albo w jakimś konkretnie określonym przez nas czasie. Niestety, nie zawsze jest to możliwe. Co wtedy robimy? W wielu przypadkach odpuszczamy, albo cel schodzi gdzieś na dalszy plan, do szufladki tzw. “kiedyś”.

Co można z tym zrobić?

Proponuję Ci pewne ćwiczenie.

Podziel sobie całą listę marzeń na 4 różne kategorie.

Zacznij od kategorii JA. Wypisz wszystkie bliskie Twojemu sercu pragnienia (mają dotyczyć tylko i wyłącznie Ciebie). Może to być jakaś wycieczka, kurs, nauka nowej umiejętności lub niecodzienne i ekscytujące przeżycie.

Następnie uwzględnij kategorię RELACJE - tutaj wypisz wszystkie rzeczy związane z rodziną i bliskimi Ci osobami. Może to być jakiś wspólny wypad za miasto, ale też np. chęć odbudowania jakiejś więzi.

Kolejna kategoria to PRACA/BIZNES - w tej kategorii uwzględnij wszystkie zawodowe kwestie. Awanse, plany na założenie własnej firmy, rozwinięcie działalności na rynki międzynarodowe, itp.

Ostatnim obszarem jest kategoria ZDROWIE, czyli wszystko związane z ćwiczeniami, odchudzaniem, poprawieniem swojej kondycji fizycznej, itd.

Dopiero kiedy pogrupujesz poszczególne cele, planujesz konkretne działania do każdego wpisanego punktu.

Mówiłam ostatnio o planowaniu tygodnia. I to ćwiczenie ma Ci właśnie w tym pomóc. Wybierz sobie po jednej rzeczy z każdej z tych kategorii. Łącznie będą to 4 różne rzeczy na dany tydzień. Następnie zdefiniuj małe zadania do wykonania - takie, które przybliżą Cię do realizacji wybranych przez Ciebie celów, nad którymi będziesz pracował w danym tygodniu.

Pokażmy to może na przykładzie.

Weźmy kategorię JA. Przyjmijmy, że chciałabym pojechać do Japonii. Nigdy tam nie byłam. Nie wiem też, jak takie przedsięwzięcie wygląda i jestem w tym całkiem zielona. Co więc robię? Planuję sobie na następny tydzień jedno małe zadanie dotyczące tej kategorii i wybranego przeze mnie celu: przygotuję kosztorys takiego wyjazdu. Niby prosta rzecz, ale już będę o krok dalej. Będę też wiedziała, ile pieniędzy muszę odłożyć, jakie rzeczy muszę uwzględnić w swoim podróżniczym budżecie, jak ta cała wycieczka ma przebiegać i, przede wszystkim, jak długo zajmie mi odkładanie pieniędzy na realizację tego marzenia. Tylko i aż tyle :)

Jak widzisz, nie jest to wszystko tak skomplikowane, na jakie wygląda. Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Daj mi koniecznie znać w komentarzu, które z Twoich marzeń zamierzasz realizować w najbliższym czasie i które z zadań wybrałeś na nadchodzący tydzień.
Jak spełniać swoje marzenia? Cz. I

Jak spełniać swoje marzenia? Cz. I



Dzisiaj krótkie nagranie na temat marzeń, które niedawno znalazło się na Facebooku ;) Zapraszam do oglądania!


A jeśli wolisz czytać, poniżej zamieszczam transkrypcję.

O co chodzi z tymi nagraniami


Będę zamieszczała krótkie filmiki (kilkuminutowe), w których poruszać będę zagadnienia związane z tym, co regularnie publikuję na swoim blogu. Nie będzie tu długich wywodów, a krótkie pigułki wiedzy (takie kopniaki), żeby Was zmotywować do działania. Zależy mi na tym, aby nie było to przynudzanie, tylko coś krótkiego, konkretnego i motywującego.

A dzisiaj, jako pierwszy temat (tak, wiem, co teraz pomyślisz - strasznie oblegany temat, wszyscy już o tym mówili) - marzenia. Cóż, mamy problem z marzeniami.

Co to znaczy, że mamy problem z marzeniami


Każdy mówi, że ma jakieś marzenia, że coś chciałby zrobić, gdzieś pojechać, coś zobaczyć, coś przeżyć… Tylko niewielu z nas robi coś w tym kierunku. I to jest ten problem. Na samych chęciach się kończy.

Widzę to chociażby po swoich klientach, szczególnie na sferze zawodowej. Mają pracę, której nie chcą, są w miejscu, w którym nie chcą być, otaczają się ludźmi, których wartości nie są spójne z ich wartościami, więc ostatecznie całe to stworzone środowisko i cała ta praca, którą wkładają w swoją codzienność, idą na marne. Nie idą tam, dokąd chcą.

Parę miesięcy temu współpracowałam z klientem (młodym chłopakiem po studiach), który bardzo chciał wziąć udział w półrocznym projekcie na Antarktydzie. W pierwszej chwili można pomyśleć, że oszalał ;) W trakcie naszych rozmów okazało się, że ma solidne podstawy do tego, by rzeczywiście wybrano go do tej pracy. I zrobił najważniejszy krok - spróbował.

Mam dla Ciebie dzisiaj zadanie :)


Wypisz sobie 100 swoich marzeń. Marzeń, celów - jak zwał. Wiem, że niektórzy mają alergię na słowo “marzenia”, dlatego wybierz, którą wersję wolisz.

Wypisz sobie na kartce 100 podpunktów: co chcesz zrealizować, do czego chcesz dojść, co chcesz osiągnąć, jaką pracę chcesz zdobyć, ile chcesz zarabiać, jakim samochodem chcesz jeździć, kogo chcesz poznać, jakie miejsca chcesz odwiedzić, gdzie chcesz mieszkać za 5 lat... Pełna dowolność.

I nie przejmuj się tym, jak usłyszysz, że coś jest niemożliwe. Pamiętaj, że cudze ograniczenia nie mogą być Twoimi ograniczeniami. To, że coś jest poza zasięgiem Twojego znajomego nie oznacza, że jest również poza Twoimi możliwościami.

Nawet jeśli mocno pragniesz polecieć na księżyc, wpisz to na swoją listę. Może jeszcze zdążysz zostać astronautą? Może za 10 czy 20 lat loty w kosmos będą niczym przejazd Uberem czy taksówką? Kto wie? To mają być Twoje marzenia. Nikt za Ciebie Twojego życia nie przeżyje. Masz je tylko jedno, więc wykorzystaj je tak, jak Ty tego chcesz. Nie tak, jak inni Ci tego od Ciebie oczekują narzucając Ci swoje zdanie i swoje oczekiwania. Po prostu rób to po swojemu, małymi krokami. Wiadomo, do pewnych rzeczy trzeba będzie dochodzić przez dłuższy czas. No ale kiedyś trzeba zacząć. Kiedy jak nie teraz?

Podsumowując, bierzesz kartkę, wypisujesz 100 swoich marzeń. Następnie planując działania na następny tydzień, uwzględniasz rzeczy, które przybliżą Cię do realizacji Twoich marzeń.

Mocno trzymam za Ciebie kciuki!

Jakimi działaniami zajmiesz się w nadchodzącym tygodniu? Koniecznie daj znać w komentarzu! :)
Jak dobrze zacząć tydzień? 10 skutecznych wskazówek

Jak dobrze zacząć tydzień? 10 skutecznych wskazówek



Dla wielu osób poniedziałki nie wzbudzają przyjemnych skojarzeń. Niektórzy też mawiają, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Co zrobić, aby pierwszy dzień tygodnia przestał być czymś nieprzyjemnym, a zamiast z uczuciem stresu i tęsknoty za weekendem, zacząć witać go z motywacją do działania? Porzuć podejście "od weekendu do weekendu". Zadbaj o to, by pozostałe dni również zyskały taką samą wartość w Twoim kalendarzu. Poniżej 10 wskazówek, jak dobrze zacząć (i wykorzystać) cały tydzień.

1. Podsumuj poprzedni tydzień.

Przejrzyj swój kalendarz i podsumuj, ile z zanotowanych rzeczy zostało zrealizowanych zgodnie z planem. Co udało Ci się zrobić? Czego nie udało się zrealizować? Co można zrobić lepiej? Na co trzeba poświęcić więcej, a na co mniej czasu? Daj sobie chwilę na zrobienie dokładnego podsumowania. Przecież zależy Ci na przybliżaniu się do swoich celów, a nie powtarzaniu ciągle tych samych błędów, prawda?

2. Zaplanuj nadchodzące dni.

Kiedy masz już pewne wnioski na temat zeszłego tygodnia, zaplanuj kolejny. Niektórzy nie są zwolennikami stosowania kalendarza i uważają, że doskonale wiedzą, co mają robić i bez niego, a dodatkowo ciągle zapominają go uzupełniać. Oczywiście planowanie to nie przymus, a takie narzędzia jak notatniki czy kalendarze mają ułatwiać nam życie, nie je uprzykrzać, natomiast uwierz mi, porządek w rozplanowanych zadaniach, spotkaniach i obowiązkach znacznie usprawni Ci ich realizację. Przede wszystkim unikniesz przykrych niespodzianek w stylu: "A niech to! Zapomniałem!". Ustal także cele strategiczne na dany tydzień. Niech to będą 3-4 najważniejsze rzeczy. czyli takie punkty na Twojej liście, po których odznaczeniu jako zrobione, możesz z czystym sumieniem uznać, że był to dobry tydzień pod względem realizacji kluczowych spraw.

3. Wybierz rzecz tylko dla siebie.

Planując kolejne dni, wybierz coś, co będzie Twoją nagrodą za cały tydzień ciężkiej i sumiennej pracy. Może będą to zakupy z przyjaciółką albo koncert? Miej w planach coś, na co będziesz czekał z ekscytacją.

4. Zaplanuj posiłki.

Dużym ułatwieniem będzie dla Ciebie przygotowanie listy posiłków na poszczególne dni. Zrób również listę niezbędnych zakupów, a oszczędzisz sobie niepotrzebnego krążenia między sklepowymi półkami zastanawiając się, czy już to masz ;)

5. Zrób w niedzielę coś odprężającego.

Masaż, długa kąpiel, wieczór przy świecach, wycieczka za miasto, a może spokojny spacer? Warto postawić w niedzielę na coś, co Cię odpręża i pozwala naładować baterie. Wtedy też zakończysz aktualny tydzień i rozpoczniesz kolejny już w dobrym nastroju.

6. Przygotuj rzeczy potrzebne na następny dzień.

Spakuj wszystkie niezbędne rzeczy, które musisz zabrać ze sobą rano. Przygotuj też zestaw ubrań, by nie tracić czasu na grzebanie po szafach i zastanawianie się, co założyć. Podziękujesz sobie za to szczególnie wtedy, gdy rano, z powodu różnych okoliczności, będziesz szykował się do wyjścia w pośpiechu :)

7. Nie siedź do późna.

Zapewnij sobie odpowiednią ilość snu. Będąc wypoczętym będzie Ci o wiele łatwiej zacząć następny dzień. Co najmniej godzinę przed snem wyłącz komputer, tablet i nie zaglądaj do telefonu, jeśli nie musisz. Taki mały detoks od elektroniki pozwoli odpowiednio wyciszyć się Twojemu organizmowi i da odpocząć oczom, co w efekcie sprawi, że szybciej zaśniesz. W zamian możesz przygotować sobie książkę. Czytanie przed snem to doskonały pomysł na wyciszenie.

8. Wstań chwilę wcześniej.

Niech to będzie tylko 10 czy 15 minut szybciej niż zazwyczaj. Sęk w tym, aby Twój poranek nie mijał w pośpiechu. Ponadto u wielu osób (w tym i u mnie) sprawdza się wstawanie przynajmniej godzinę wcześniej oraz poświęcanie tego czasu na swoje sprawy, których zrobienie w dalszej części dnia mogłoby być utrudnione. Poza tym cisza i spokój, gdy pozostali domownicy śpią, wieczorem jest raczej rzadkim zjawiskiem ;)

9. Zapewnij sobie poranną dawkę ruchu.

Warto rano trochę rozruszać swoje ciało krótką gimnastyką. Wystarczy, że po przebudzeniu wykonasz jedynie 5-minutowy zestaw ćwiczeń. Jeśli możesz, wyjdź na spacer (chociażby na kwadrans, do piekarni po świeży chleb ;)), albo wsiądź na rower stacjonarny. Może to być także poranny jogging. Nie chodzi tutaj o intensywność ćwiczeń (z rana intensywne i gwałtowne ruchy nie są wskazane), ale usprawnienie swojego ciała oraz pobudzenie krążenia. Dzięki temu doskonale przygotujesz swój organizm do aktywności w dalszej części dnia.

10. Zjedz zdrowe i syte śniadanie.

Nawet jeśli śpisz odpowiednio długo i regularnie ćwiczysz, ale zaniedbujesz ilość i jakość swoich posiłków, dla Twojego organizmu nie pozostaje to obojętne. Oprócz poważnych problemów zdrowotnych, o których nie będę się tutaj rozpisywała, fundujesz sobie także permanentny niedobór energii. Traktuj posiłki jak paliwo dla swojego ciała. Przecież gdy zapomnisz zatankować samochód, to nigdzie nim nie pojedziesz, prawda? ;) Pamiętaj więc, aby zwracać uwagę na to, co jesz oraz ile jesz. I nie wychodź z domu bez śniadania. Twój organizm z pewnością Ci za to podziękuje :)

Które z tych punktów stosujesz u siebie? Daj znać w komentarzu! :)
Dlaczego to zrobiłam? + 5 kroków, dzięki którym pokonasz strach

Dlaczego to zrobiłam? + 5 kroków, dzięki którym pokonasz strach


Strach towarzyszy nam przez całe życie. Jedni boją się pająków, inni skoków ze spadochronem, a kolejna grupa za nic nie wsiądzie do samolotu. To normalne, że każdy z nas ma takie obszary, które - już na samą myśl o nich - wywołują lęk. Często też rezygnujemy z wielu interesujących rzeczy tylko dlatego, że nasze obawy są silniejsze.

W tej ostatniej grupie byłam (właściwie dalej jestem) również ja. Odkąd pamiętam uparcie powtarzałam, że za nic nie wybiorę się na przejazd rollercoasterem. Może nie mam lęku wysokości, ale ilekroć spoglądałam na krzyczących ludzi w wagonikach zastanawiałam się, dlaczego oni to sobie robią ;) Już samo oglądanie nagrań z takich przejazdów z perspektywy osoby tam siedzącej robiło na mnie ogromne wrażenie, które jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że absolutnie nikt mnie na to nie namówi.

Do czasu.

Na tegorocznym urlopie tak się złożyło, że wypoczywałam jedynie 1,5 godziny drogi od Energylandii. Wiele razy widziałam reklamy tego parku rozrywki, ale mieszkając nad morzem nie podejrzewałam, że będzie mi tam kiedykolwiek po drodze, szczególnie, że ja z tych mniej rozrywkowych czy uwielbiających adrenalinę osób ;) Aż tu padł pomysł, żeby skorzystać z okazji i się tam wybrać. No to pojechaliśmy.

Ludzi ogrom, a parkingi przepełnione. Mój introwertyk już na wejściu krzyczał: "Nie podoba mi się to miejsce!". Byłam trochę rozdarta co do swojej obecności tam, ale czułam też ekscytację na poznanie czegoś nowego. Widząc dobre nastroje pozostałych osób, z którymi się tam wybrałam,  gdzieś w środku cieszyłam się, że jednak tam z nimi byłam. Chociaż przyznaję, że krzyki dochodzące z rollercoasterów jakoś nie specjalnie zachęcały takiego "tchórza" jak ja ;) Mimo wszystko chciałam wykorzystać ten dzień najlepiej jak tylko mogłam. Wiesz, jesteś w miejscu, do którego raczej szybko nie wrócisz, masz szansę na doświadczenie czegoś niecodziennego - żal byłoby zaprzepaścić taką szansę. Musiałam więc znaleźć sposób na pokonanie swojego lęku.

Podeszłam do tego strategicznie. Cały proces wyglądał u mnie następująco:

1. Rozbudziłam w sobie ciekawość oraz stworzyłam odpowiednią okazję.

Mogłam pozwolić, by strach za mnie zadecydował. Zamiast tego zaczęłam pogłębiać swoją ciekawość. Poza tym towarzyszyła mi świadomość, że skoro tak wiele osób się na to wybiera, to chyba coś w tym jednak musi być ;) Dodatkowo zamiast czekać, aż coś się samo wydarzy, podjęłam konkretną decyzję - pojadę do Energylandii. Kwaterę mieliśmy niedaleko, samochód dostępny, okoliczności i plany sprzyjały, więc nie było na co czekać. Dzięki temu wyszłam z położenia "o nie, nigdy w życiu, zostawiam to innym, może kiedyś" i przeszłam do "chciałabym zobaczyć, jak to jest".

Rada dla Ciebie: Zasada jest prosta - by podjąć działanie musi zajść następująca zależność: ciekawość > lęk. Nie czekaj też na idealny moment lub tak zwane "kiedyś". Działaj z tym, co masz i samodzielnie stwórz okazję do działania. Zrób ten pierwszy krok.

2. Określiłam źródło swojego strachu.

Nie możesz walczyć ze swoim wrogiem, jeśli go nie znasz. Doprecyzowałam więc, jakie obawy powodują u mnie poczucie lęku i po kolei się z nimi rozprawiałam. Do każdej z nich szukałam rozwiązania oraz odpowiedniego scenariusza. Na przykład, myśląc o tym, że wagonik może spaść, powtarzałam sobie, że kolejka regularnie jest sprawdzana pod kątem bezpieczeństwa, a przed nami cały czas wsiadają na nią inne osoby i absolutnie nic złego się nie dzieje. Obawiając się tego, że wypadnę, uspokajał mnie fakt, że wagonik ma odpowiednie zapięcia i zabezpieczenia.

Rada dla Ciebie: Zdefiniuj swoje obawy, a potem dla każdej z nich znajdź kontrargument lub odpowiednie rozwiązanie.

3. Znalazłam realne wsparcie.

Krótko mówiąc, nie mierzyłam się ze swoim strachem sama. Moi towarzysze wiedzieli, że chojrak ze mnie żaden i nieco panikuję, dlatego jechaliśmy tam razem, w jednej turze. Sama na pewno nie zdecydowałabym się na przejazd. Kiedy miałam wokół siebie wsparcie bliskich, łatwiej mogłam uciszyć swoje wątpliwości.

Rada dla Ciebie: Znajdź kogoś, kto wesprze Cię w procesie przełamywania Twojego lęku.

4. Rozpoczęłam od rozgrzewki.

Już w samochodzie wiedziałam, że czeka mnie ogromne wyzwanie - przejazd otwartą niedawno nową kolejką górską o nazwie Hyperion. Jej prędkość maksymalna to aż 142 km/h i póki co jest to najszybszy mega coaster w Europie! Nic dziwnego, że byłam przerażona. Skoro nigdy wcześniej nie miałam okazji przejechać się czymś podobnym, musiałam zacząć od mniejszego kroku i zobaczyć, z czym to się je. Dlatego zamiast od razu rzucać się na głęboką wodę, poszłam najpierw na o wiele mniejszą kolejkę, dzięki czemu zyskałam już jakiś punkt odniesienia. Tym sposobem moje obawy co do nieznanego zaczęły maleć.

Rada dla Ciebie: Zacznij od mniejszego kroku. Jak w popularnym przykładzie zjedzenia słonia. Tak właśnie potraktuj swój lęk. Zjedz tego słonia po kawałku, mniejszymi etapami.

5. Skupiłam myśli na przyjemnych rzeczach.

Czyli koncentrowałam swoją uwagę na wszystkim wokół, a nie na tym, co czeka mnie lada moment ;) Byłam zajęta rozmową, żartami, obserwowaniem otoczenia i przeglądaniem mapki z pozostałymi atrakcjami na terenie parku rozrywki. Pozwoliło mi to uniknąć stresu związanego z oczekiwaniem, jaki porównać mogę to tego, jaki odczuwa się przed jakimś ważnym egzaminie.

Rada dla Ciebie: Odwróć swoją uwagę od rzeczy związanych bezpośrednio z powodem Twojego lęku.

To tylko 5 kroków, ale razem dały u mnie niesamowity efekt. Nawet jeśli nigdy więcej nie zdecyduję się na tego typu atrakcje, wiem już, jak to jest, ponieważ doświadczyłam tego osobiście. Odważyłam się i nie żałuję. No i będę miała co wspominać ;)

Ty także nie pozwól, by strach wciąż Cię ograniczał. Niech ciekawość zwycięży :)
Jak żyć lepiej? 25 wskazówek do wprowadzenia od zaraz

Jak żyć lepiej? 25 wskazówek do wprowadzenia od zaraz


Rewolucja rozpoczyna się od ciągu pojedynczych decyzji, od kolejnych wdechów i wydechów.  
Matthew Quick – Wybacz mi, Leonardzie


Czasem niewiele trzeba, by poprzez drobne działania zaszły wielkie zmiany. W ostatnich latach moje postrzeganie pewnych spraw stało się zupełnie inne. Na podstawie własnych doświadczeń chcę Ci przekazać 25 rad, jak polepszyć swoje życie. Co ważne, możesz zacząć od zaraz ;)

1. Postaw siebie czasami na pierwszym miejscu.
Obawiając się uznania za egoistkę, często zostawiałam swoje potrzeby gdzieś z tyłu. Regularnie pomagam innym, albo próbując dojść do porozumienia idę z kimś na kompromis, jednak od jakiegoś czasu coraz więcej robiłam dla innych, nie mając już czasu ani siły na zajęcie się sprawami, które są ważne dla mnie. Dlatego pamiętaj, możesz czasami komuś odmówić i postawić swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Nawet jeśli w danej chwili chcesz usiąść w fotelu z książką, albo poleżeć na kanapie i pogapić się na sufit. Masz do tego pełne prawo i nikomu nic do tego.

2. Zrozum, że bycie samemu nie oznacza bycia samotnym.
Oj, długo zajęło mi zrozumienie tego. Sądziłam, że wciąż powinnam otaczać się ludźmi, dużo wychodzić na spotkania, imprezy i wydarzenia, bo tylko wtedy będę w pełni spełniona w sferze towarzyskiej. Och, w jak wielkim błędzie byłam. Po latach dotarło do mnie, że jako introwertyk nie odczuwam tak silnej potrzeby ciągłego przebywania wśród ludzi, a cenniejsze jest dla mnie posiadanie grona kilku cudownych przyjaciół, niż poznanie połowy miasta i jest to całkiem w porządku ;) Nie uzależniam też swojego szczęścia wyłącznie do bycia z kimś. Szczęście składa się z wielu elementów, a to jeden z nich. Nie zapominaj więc, że będąc samemu, w dalszym ciągu stoją za Tobą rodzina i przyjaciele, którzy nie pozwolą Ci poczuć się samotnie :)

3. Wiedz, że nie musisz być idealny.
Zmora szczególnie kobiet. Sama wmawiałam sobie, jak wiele brakuje mi do "ideału". Wiesz, naoglądałam się filmów, zdjęć i opinii w internecie na temat różnych osób, a w rezultacie w mojej głowie powstał wzór Asi idealnej, która będzie lubiana, doceniana i podbije świat. To chyba przychodzi z wiekiem, ale dopiero niedawno zrzuciłam z siebie presję podporządkowywania się pod oczekiwania innych tylko dlatego, że mają konkretne wyobrażenie na mój temat. Każdy ma jakieś słabości, więc Ty też możesz. Oczywiście warto nad sobą pracować, jeśli dostrzegasz taką potrzebę. Ale nie zmieniaj się tylko dlatego, że ktoś tak powiedział. To jego problem, nie Twój.

4. Zaakceptuj fakt, że zawsze będzie ktoś od Ciebie lepszy.
Piętno perfekcjonisty długo nie pozwalało mi zrozumieć, że jedyną osobą, z którą powinnam się porównywać, jestem ja sama. Nie popełniaj mojego błędu i skupiaj się na tym, co już udało Ci się osiągnąć, a nie na tym, ile Ci jeszcze brakuje, by doścignąć kogoś w posiadanych kompetencjach.

5. Nie zapominaj, że czasem warto odpuścić.
Jak coś zacznę, koniecznie muszę to skończyć. Nie lubię zostawiać rozgrzebanych projektów, niedoczytanych książek lub przerwanych w połowie filmów. A czasem trzeba z czegoś zrezygnować, zamiast tracić niepotrzebnie czas, zdrowie i energię na bezsensowne trwanie w tym i próbowanie na siłę to dopiąć. Dzięki odpuszczeniu zyskujemy czas na to, co naprawdę jest dla nas ważne.

6. Miej na uwadze, że nie zawsze inni wiedzą, co jest dla Ciebie najlepsze.
Kiedy nie ufasz sobie wystarczająco, zaczynasz nadmiernie polegać na opiniach innych osób. Słuchasz wszystkich "dobrych rad" najbliższej rodziny i przyjaciół. Po czym okazuje się, że jesteś w miejscu, w którym tak naprawdę nigdy nie chciałeś być, albo jest ono dalekie od Twoich oczekiwań. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że warto brać pod uwagę wskazówki bliskich nam osób, ale nawet jeśli wszyscy mówią Ci jedno, a intuicja podpowiada drugie, słuchaj siebie. Nikt tak dobrze nie za Ciebie, jak Ty sam. Tylko Ty wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze.

7. Pozwól sobie czasem na trochę spontaniczności.
Zazwyczaj miło jest mieć wszystko zaplanowane, a najlepiej, gdyby jeszcze układało się to zgodnie z grafikiem. Pozwól sobie jednak na chwile, przeżycia i spotkania spontaniczne, bez wyraźnego planu i wcześniejszego wpisywania ich do kalendarza. Zyskasz naprawdę niesamowite wspomnienia.

8. Pogódź się z tym, że nie wszystko, co robisz, musi być produktywne.
Naczytałam się, ile to ludzie sukcesu nie robią w ciągu doby, ile projektów jednocześnie realizują, co czytają, czego nie oglądają i tak dalej. O ile samo sugerowanie się tymi wskazówkami dopasowując je do swoich potrzeb jest jak najbardziej wskazane, o tyle zauważyłam u siebie zniechęcenie do rzeczy, które zaczęłam upychać do kalendarza już nie z chęci, a z poczucia obowiązku. Przez to odpoczynek wpędzał mnie w wyrzuty sumienia, że "marnuję czas". Zdarzało się, że kiedy akurat miałam luźniejszy wieczór i oglądałam sobie film, w głowie pojawiały się myśli, że powinnam w tym czasie czytać artykuły branżowe, pisać nowy post na bloga, albo przerabiać wykupiony kurs. Istny obłęd. Dopiero teraz daję sobie wyraźne prawo do odpoczynku. Ty też uwzględnij go w swoim kalendarzu, bo należy Ci się :)

9. Zaakceptuj, że niektórzy ludzie zostaną w Twoim życiu, inni prędzej czy później odejdą.
Zakładałam, że skoro udało mi się nawiązać z kimś pozytywną relację, to tak już zostanie. Otóż nie. Czasami nasze drogi rozchodziły się bez wyraźnej winy nas obojga. Z drugiej strony, jednostronna walka o znajomość w wielu przypadkach też nie miała najmniejszego sensu. Albo zależy obu stronom, albo lepiej odpuścić. Przygotuj się na to, że pewne osoby pojawią się Twoim życiu, spełnią jakąś rolę, a potem odejdą. To całkowicie normalne.

10. Kieruj się przekonaniem, że wszystko, co Cię spotyka, ma ukryty sens.
Bywało, że wściekałam się na konkretny przebieg zdarzeń, nie potrafiłam zaakceptować tego, że coś nie idzie po mojej myśli i pojawiało się pytanie "dlaczego ja?". Z czasem nauczyłam się wyciągać lekcje ze wszystkiego, co mnie spotyka. Nawet, jeśli nie są to pozytywne doświadczenia, myślę o nich w kategoriach tego, czego mogę się z nich nauczyć, albo jakich błędów nie popełniać w przyszłości. Spróbuj tego punktu widzenia.

11. Miej szacunek do siebie, bo inni też nie będą go mieli.
Nieśmiałość nie pomagała mi w byciu asertywną. Nie znoszę jednak, kiedy traktuje się mnie z góry lub umniejsza moim kompetencjom. Przełom nastąpił, gdy pracowałam już jako doradca kariery. Zdarzało się, że klienci brali mnie za sekretarkę (!!!), a nie samodzielnego doradcę, do którego się dodzwonili. Czasem też oczekiwali zrealizowania usługi na ich zasadach, chociaż nie wywiązali się z podstawowych etapów współpracy. Na szczęście miałam obok siebie osobę, która wyraźnie mówiła mi, że powinnam zacząć stawiać pewne granice, bo to się nigdy nie skończy. I miała rację. Stąd moja rada dla Ciebie: szanuj siebie, swoje wartości i przekonania, a dopiero wtedy inni również zaczną to robić.

12. Kieruj się założeniem, że nigdy nie jest za późno na zmianę.
"Już za późno na zmiany". Na takich myślach łapałam się ja i łapią się także moi klienci. Szczególnie ci, którzy myślą o zmianie branży, w której dotychczas pracowali. Rzeczywiście, stanie się zawodową łyżwiarką figurową w wieku 50 lat jest wyzwaniem, którego raczej żadna z Pań się nie podejmie, natomiast kiedy widzę młodą dziewczynę przed 30-tką, która pyta na forum, czy nie jest za stara na własny biznes kosmetyczny (co jest jej pasją), chociaż dotychczas wykonywała prace biurowe, nie mogę wyjść z szoku. Oczywiście, w życiu różnie bywa, pewnych decyzji nie da się cofnąć. Ale pamiętaj, że zmiany możesz wprowadzić w każdym momencie. Nawet, jeśli musisz zacząć od tych drobnych.

13. Doceniaj to, co już masz.
Problemem wielu osób jest to, że stale skupiają się na rzeczach, których im brakuje. Nie potrafią spojrzeć z zadowoleniem na to, co już udało im się osiągnąć. Kluczem do szczęścia jest dążenie do celu, ale przy jednoczesnym docenianiu tego, czym dysponuje się już w tym momencie.

14. Przyjmij, że introwertyzm jest w porządku.
Od dziecka miałam wąskie grono bliskich znajomych, wolałam spędzić wieczór z książką lub dobrym filmem, a gdy byłam starsza wciąż miałam do siebie pretensje, że na spotkaniach grupowych oraz imprezach nie jestem tak wygadana jak inne koleżanki. Przełomem okazało się poznanie zagadnienia typów osobowości. Dopiero wtedy zrozumiałam, że wszystko ze mną w porządku i całkiem naturalne jest u mnie poczucie skrępowania na konferencjach liczących setki uczestników. Ogromną ulgę poczułam, gdy zaakceptowałam ten fakt. Poznaj siebie i zaakceptuj naturalne cechy Twojego charakteru. Pracuj nad nimi, ale ich nie neguj.

15. Wiedz, że nie musisz tłumaczyć się ze wszystkich podjętych decyzji.
O rany, ileż to ja się tłumaczyłam z poczuciem winy za to, że wolałam zmęczona po pracy zostać w domu niż wyjść na piwo o 22:00. Albo za to, że nie pojadę w sobotę na drugi koniec miasta, ponieważ od tygodnia miałam już inne plany na weekend. A nawet, że kupując bilet na pociąg wolę normalną miejscówkę, niż kuszetkę. Możesz mieć inne zdanie i masz prawo się go trzymać. Nie musisz zawsze mieć ku temu konkretnego powodu. Czasem coś jest tak, a nie inaczej, i już.

16. Pamiętaj, że masz prawo prosić o pomoc.
Naczytałam się o niezależnych i silnych kobietach, a potem wpadłam w pułapkę zwaną "sama dam radę". Oczywiście zdarzało się, że wszystkiego sama zrobić nie byłam w stanie, a o pomoc prosić nie chciałam, bo też uważałam, że nie będę się nikomu narzucać. Przecież każdy ma swoje sprawy. Błąd. Skoro Ty możesz znaleźć chwilę i od czasu do czasu być dla kogoś wsparciem, masz prawo oczekiwać od tej osoby dokładnie tego samego w stosunku do Ciebie.

17. Zrób tak, jak potrafisz, ale działaj.
To chyba był mój największy problem - czekanie na idealny moment, który... nigdy nie nadchodził. Skutkiem takiego czekania była masa niezrealizowanych projektów, które już dawno mogły ujrzeć światło dzienne. Być może nigdy nie poczujesz, że jesteś gotowy i wiesz na dany temat wystarczająco dużo, by już teraz ruszyć z działaniem. Nie marnuj jednak swojego potencjału i działaj z tym, co masz. Doczytuj i ucz się w międzyczasie. A potem poprawiaj to, co już wcześniej zostało zrobione.

18. Nastawienie na rozwiązania czy na przeszkody - wybierz mądrze.
Mój typ osobowości ma skłonność do dramatyzowania, a tym samym szukania powodów na "nie". Walczę z tym i staram się nie dopuszczać tych obaw do głosu. Odkąd zaczęłam to robić, wszystko stało się łatwiejsze. Spróbuj skupić się na rozwiązaniach, nie na przeszkodach. Zobaczysz, jak wiele możliwości masz do dyspozycji.

19. Pokazuj bliskim, że są dla Ciebie ważni.
Smutne jest to, że mnóstwo osób nie okazuje sobie uczuć. Z jednej strony rozumiem, że nie każdy musi być wylewny i lubić się uzewnętrzniać. Sama także nie należę do typu "przylepki" głoszącej otwarcie, jak bardzo uwielbia daną osobę ;) Warto jednak od czasu do czasu pokazać bliskim, że pełnią ważną rolę w Twoim życiu oraz że Ci na nich zależy. Czasem wystarczy dobre słowo, spędzenie trochę czasu razem, albo okazane wsparcie w trudnych momentach. Nawet taki drobny gest jak telefon z życzeniami na urodziny będzie cenniejszy niż "100 lat!" zamieszczone na tablicy fejsbukowej.

20. Planuj czas tylko dla siebie.
Jeśli wciąż myślisz o innych i stawiasz ich potrzeby ponad swoje, w końcu stracisz energię do działania. Tak jak wpisujesz do kalendarza spotkania z klientami, tak zaplanuj spotkanie z samym sobą. Po prostu. Zapisz pod konkretną datą, na przykład w sobotę, że w godzinach 10-13 robisz coś tylko dla siebie, na co normalnie nie znajdujesz czasu przez natłok obowiązków. Choćby się waliło i paliło, to są Twoje 3 godziny.

21. Skupiaj się na atutach, nie na wadach.
Zamiast ciągle myśleć o tym, jakie są Twoje słabe strony, zacznij eksponować te mocne. Czy to Twój charakter, czy wygląd, podkreślaj w sobie to, co dobre. Zapewniam Cię, że wiele wad widzimy tylko my sami i dopóki o nich nie powiesz, otoczenie wcale ich nie dostrzega.

22. Jeśli nie możesz czegoś zmienić, zaakceptuj to.
Nie ma sensu walczyć z czymś, na co i tak nie masz żadnego wpływu. Zamartwianie się także w niczym Ci nie pomoże. Dlatego przekieruj swoją uwagę na rzeczy, które naprawdę możesz zmienić.

23. Zrozum, że nie wszyscy muszą Cię lubić.
Oj, jak mnie to bolało. Kiedyś byłam bardzo nieśmiała. Każdą znajomość traktowałam niczym na wagę złota. Dopiero z czasem zrozumiałam, że nie dogodzę wszystkim i nie da się być osobą, którą polubi każdy. Odpuść takie znajomości, w których stale musisz spełniać czyjeś oczekiwania.

24. Umiejętnie dobieraj sposób komunikacji.
Uwierz mi, sposób komunikacji ma ogromne znaczenie w budowaniu relacji z innymi ludźmi. To samo zdanie wypowiedziane do choleryka i melancholika będzie zupełnie inaczej odebrane. Obserwuj ludzi, wyciągaj wnioski i mów "ich językiem".

25. Okazuj wdzięczność za wszystkie lekcje od życia.
Nawet jeśli spotyka Cię jakieś trudne doświadczenie, czegoś Cię ono nauczy. Wiele razy myślałam "Dlaczego akurat mi się to przytrafiło?!", a później okazywało się, że gdyby nie te wydarzenia, nie byłabym tu, gdzie jestem dzisiaj. Wyciągaj więc odpowiednie wnioski i idź dalej.

A jakie są Twoje sposoby na to, by żyło się lepiej? :)